RE: zostawił mnie w 3 mc ciąży, jakie ma prawa do dziecka tak a on od razu powiedzmy zerwie sie z pracy zeby móc jechac wysłac faks dla mnie to jest smieszne . poniewaz nie mam zamiaru mu robic problemów w widywaniu sie z dzieckiem tylko chodzi mi tu o to zeby nie musiec sie martwic ze nie zdazy czegos podpisac . Zmusili mnie do tego. Nie bardzo podobał mi się kierunek studiów, który wybrali, ale moi rodzice mieli takie podejście: wyższe wykształcenie to podstawa. Przekonywali, że warto mieć konkretny zawód, a jeśli jakaś dziedzina bardziej mi się spodoba to będę miała szansę na to, aby podjąć interesujące mnie studia później. Mąż zostawił mnie w ciąży i zniknął. Wrócił dopiero po 10 latach i powiedział co następuje, po czym przez długi czas nie znalazłam dla siebie miejsca Cała Polska pogrążyła się w żałobie. Nie żyje aktor z komedii "Vabank" i "Kogel-mogel" W chwili, w której wyszedł, dotarło do mnie, że wszystko się skończyło. Byliśmy parą od 15 roku życia, a teraz musiałam zmierzyć się z życiem bez niego. Po szkole wyjechaliśmy razem na studia. Potem się pobraliśmy, powitaliśmy na świecie syna. Wydawało mi się, że byliśmy szczęśliwi . Opiszę po krótce moją sytuację, chociaż prawda jest taka, że krótko tego się nie da zrobić. Na wstępie zaznaczę, że rozstałam się z mężem. Czuje do tego człowieka wyłącznie nienawiść, jednak w tej chwili to wszystko jest jeszcze na tyle świeże, że potrzebuję spojrzenia innych, "obcych" osób na mój problem. Taka psychoterapia... Sytuacja przedstawia się następująco - byłam z moim mężem od 16 roku życia, w tej chwili mam 28 lat. Po 8 latach wzięliśmy ślub. Od 2019 roku staraliśmy się o dziecko, udało się po roku starań, badań i jeżdżenia po lekarzach. O ciąży dowiedziałam się w czerwcu 2020 roku, natomiast relacja między nami zaczęła psuć się dwa miesiące wcześniej, czego ja nie zauważałam. Wszystko zrzucałam na stres związany z przedłużającym się oczekiwaniem na dziecko. Na początku tego kryzysu nie działo się jeszcze nic nadzwyczajnego, zwykłe sprzeczki małżeńskie. Czerwona lampka zapaliła się w mojej głowie gdy mąż nie ucieszył się na wiadomość o ciąży. Był wręcz obrażony, że go obudziłam. Wstał i pojechał do rodziców. Myślałam, że to może szok, nie wiedział jak zareagować... Ciąża okazała się być od początku zagrożona, musiałam przez 5 tygodni leżeć. Nie wychodziłam przez ten czas z mieszkania za wyjątkiem wizyty u lekarza. Mąż nalegał aby nikomu nie mówić o ciąży, bo nie wiadomo jak może się to zakończyć itp. Teraz wiem, że po prostu było mu to na rękę. Stopniowo bardzo się ode mnie oddalał, przestał nosić obrączkę, nie pytał o samopoczucie, nie rozmawiał, nie przytulał. Doszło do momentu, gdy nie chciał mnie dotknąć, pocałować. Po pracy "uciekał" do rodziców, do garażu, do drugiej pracy. Najgorsze były wieczory, kiedy wychodził na kilkugodzinne spacery z psem, ponieważ jak twierdził musiał odreagować stres w pracy. Zaślepiona miłością, ciążą i ogólną sytuacją życiową nie widziałam tego wszystkiego. W czasie tych spacerów dziwnym trafem nie odbierał moich telefonów. Po powrocie do domu oglądał do rana TV w innym pokoju, a gdy już pojawił się w sypialni nie mógł spać całymi nocami. Tak jak mówię, byłam zakochana i zaślepiona wizją macierzyństwa - wszystko zasłaniałam stresem związanym z faktem pojawienia się w niedługiej przyszłości dziecka. Mąż przestał interesować się moimi wizytami u lekarza, nigdy nie był w stanie wziąć urlopu w pracy, do 8 miesiąca ciąży jeździłam sama do lekarza prawie 100km w jedną stronę. Bardzo się zmienił, zaczął popijać alkohol w dużych ilościach. W koszu na śmieci, kotłowni, garażu znajdowałam spore ilości puszek i butelek. Zaczął palić papierosy. Teraz, kiedy to piszę sama dziwię się swojej "głupocie"... Tak bardzo bałam się samotności, że wypierałam to wszystko, myślałam, że jest ok i problem sam się rozwiąże. Pod koniec października powiedział mi, że nic do mnie nie czuje i nie chce ze mną być. Płakałam, błagałam... Po 2 tygodniach walki stwierdził, że muszę się wyprowadzić (mieszkanie było jego rodziców). Po tygodniu stwierdził, że przeprasza, że się zmieni. Omamiona wizją normalności wróciłam. Wtedy też dowiedziałam się, że od kwietnia do listopada pisał z "koleżanką". Spotykał się z nią na spacerach z psem, nawiązała się między nimi więź emocjonalna, stwierdził, że się zauroczył, ale fizycznie mnie nie zdradził. Było ciężko, bardzo ciężko, ale głupia ja postanowiłam wrócić dla dobra dziecka. Przez tydzień było dobrze, a nawet bardzo dobrze. Starał się. Ja jednak wpadłam w trans sprawdzania gdzie jest, z kim jest, co ma w kieszeniach itp. To było dla mnie bardzo upokarzające. Po miesiącu ponownego wspólnego mieszkania nakryłam go jak znowu pisał z tą dziewczyną. Pisał do niej "kotku, kochanie", a mnie znowu nie chciał przytulić. Do porodu został miesiąc. Bałam się, wstydziłam zostać sama z dzieckiem. Przeprosił, wybaczyłam... Bardzo szybko się denerwował, przeklinał w moim kierunku, padały wyzwiska. Dwa tygodnie po porodzie stwierdził, że jednak nie chce ze mną być i żebym wyprowadziła się z synem do moich rodziców. Tak bardzo mnie omamił, że obiecałam mu, że nikt nie dowie się, że kogoś mi Zostawił mnie w ciąży 30 mar 2014 - 23:54:46 Hej dziewczyny. Może jest tu ktoś w podobnej sytuacji. Dzisiaj rozstałam się z facetem. Jestem w 13 tygodniu ciąży, a on zachowuje się jak kretyn. Ma 30 lat, a umysł jakby miał 15. Ciągle pił, robił mi jazdy po alkoholu. Nie mieszkamy razem, więc jeżeli się nie widzieliśmy i był pijany wypisywał do mnie na facebooku. Gdy byłam z nim i popił musiałam słuchać jego żali. Wczoraj specjalnie sprowokował kłótnię, upił się kolejny raz, tak że nie pamięta co robił i o 5 rano dzwonił, że był na imprezie. Zdenerwowałam się, a on ma pretensje, że tak zareagowałam. Nie pamięta co robił czy mówił, więc według niego się nie liczy. Teraz grozi mi,że jak urodzę to zabierze mi dziecko, bo ja nie mam pracy i mieszkam u rodziców. Zostawił mnie w ciąży 01 kwi 2014 - 15:21:00 taaa jasne , jaki sad da dziecko pijakowi ??? to ,ze nie masz pracy i mieszkasz z rodzicami nic nie wnosi. i radzę ci rzuc tego pijaka bo ty i dziecko nie bedziecie mieli zycia. Zostawił mnie w ciąży 09 kwi 2014 - 21:58:25 Hej dobrze Cie rozumiem dokładnie miałam taki sam problem z moim byłym facetem nic tylko picie wódka,piwo nic go nie obchodziło. Również na następny dzień nic nie pamiętał albo tylko udawał miałam już tego dość nie wiedziałam co mam robić miałam nadzieje aż w końcu nadzieja umarła że kiedykolwiek się zmieni. Zostawił mnie w ciąży 10 kwi 2014 - 00:19:33 Ja odeszłam od męża z synem 2,5 i w 14 tyg ciąży z córką. Dałam radę, urodziłam zdrową dziewuchę (na szafce mam zdjęcia nawet ), dasz radę! A facet? Każdy grozi. Mój też mi groził, że zabierze mi syna. Cytując "Mam na ciebie takie haki, że możesz być pewna że będzie mieszkał ze mną..". Nie daj się zastraszyć bo g**no Ci zrobi To nie Afganistan Żeby zabrać matce dziecko musiałaby ćpać, chlać albo się puszczać na potęgę więc spokojnie.. Wiej od patologii i ciesz się rosnącym dzidziusiem w brzuchu Zostawił mnie w ciąży 10 kwi 2014 - 10:40:01 Hej,bardzo ci wspolczuje sytuacji ale teraz ty i dziecko jestescie najwazniejsi,zostaw tego nieodpowiedzialnego faceta,masz rodzicow na pewno ci pomoga,a zaden sad nie da dziecka takiemu nieodpowiedzialnemu czlowiekowi,i badz pewna ze ty sobie ulozysz zycie ,teraz kobieta z dzieckiem to nie jest nic dziwnego dla faceta ktory cie naprawde pokocha .mam juz pewne doswiadczenie zyciowe mam 36 lat drugiego meza i jestem szczesliwa i ty tez trzymaj sie. Zostawił mnie w ciąży 10 kwi 2014 - 10:49:41 bardzo Ci współczuję,ale nie wierze,ze nie wiedziałaś wcześniej jaki on sobie narobiłas biedy Zostawił mnie w ciąży 12 kwi 2014 - 12:07:12 Uciekaj od gnoja. Pomyśl jaki kochający i rozsądny mężczyzna pije co chwile? Żaden. Nie tylko przy ciężarnej kobiecie, żaden dorosły psychicznie człowiek nie upija się co chwila. Są okazje ok, zdarza się sama lubię wypić drinka (no może nie teraz sama jestem w 19tyg ciąży) Ketii nie daj się! Po co Ci pijak, będziesz bała się że wróci pijany i nawet niechcący zrobi krzywdę dziecku. A on straszyć sobie może jak pracuje to nie dostanie dziecka a alimenty do zapłaty. Wiem ciężko mieć wizje samotnych nocy i dni z malutkim dzieckiem mimo że masz rodziców ale lepiej być dobra samotna kochającą matką niż przestraszoną i wiecznie wyczekującą pijaka. Zapewne go kochasz bo byłaś z nim i dał Ci nowe życie ale nie warto. Nigdy Cię inna kobieta nie zrozumie bo każda z nas ma inne uczucia, inną sytuację. Sama nie wyobrażam sobie gdyby mój maż coś takiego zrobił bo jest czułym i dbającym o mnie mężczyzną. Codziennie wita się z córką w brzuszku i zapewnia mi wszystko czego potrzebuje. Daje poczucie bezpieczeństwa, stabilność. Dlaczego to piszę? Bo wiem że każda kobieta zasługuje na takiego mężczyznę. Zazdrościsz mi? i dobrze. To ma Cię zmotywować by odejść od bydlaka!!! Zasługujesz na lepszego i wiesz o tym a dowodem na to jest to że tu napisałaś i odeszłaś. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. fot. Adobe Stock To miała być miłość na całe życie. Taką, jaką sobie wymarzyłam i w której istnienie nigdy nie wątpiłam, czytając płomienne romanse. Grzegorz od pierwszej chwili zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Dosłownie zaparło mi dech w piersiach, gdy wszedł do kawiarni, wysoki i przystojny. Siedziałam tam z koleżanką – po pracy lubiłyśmy czasem wejść na kawę i szarlotkę z bitą śmietaną, najlepszą w mieście. – Jest niesamowity, prawda? – dyskretnie stuknęłam łokciem Krysię. – No, no! – pokiwała z aprobatą głową. Po chwili kelnerka przyniosła nam po lampce wina, wskazując na fundatora. Odwróciłam się w kierunku, gdzie siedział Grzegorz i uśmiechnęłam się zachęcająco. Podszedł i po krótkiej rozmowie umówiliśmy się na następny dzień. Trochę się obawiałam tego spotkania, ale Krysia rozwiała moje wątpliwości: – Ania, on nie wygląda jak rasowy podrywacz. Musiałaś go naprawdę zauroczyć – stwierdziła. Rzeczywiście, Grześ był przystojnym, ale też mądrym i dobrym mężczyzną. Dlatego, gdy pół roku później poprosił mnie o rękę, zgodziłam się bez zastanawiania. Krystyna została moją świadkową na ślubie. Z początku wszystko układało się cudownie. Grześ obsypywał mnie kwiatami i drobnymi prezentami. Był taki czuły i opiekuńczy. – Chcę, żebyś była szczęśliwa – powtarzał często. Ja też starałam się, jak mogłam, by okazać mężowi miłość. Gotowałam mu ulubione potrawy, a nawet zgłębiałam, z jego pomocą, tajniki gry w szachy. Minęła pierwsza rocznica ślubu, potem druga i trzecia. Wydawało się, że tak będzie wiecznie. Niestety, w naszym doskonałym dotąd związku coś się nagle zaczęło psuć. Nie wiem już, czy winna była rutyna, w którą popadliśmy, czy może nieszczęścia, które zaczęły nas spotykać. Najpierw ciężko zachorowała mama Grzesia. Bardzo przeżywał jej cierpienie, potem śmierć. Czułam się bezsilna wobec jego bólu, ale robiłam, co mogłam, by choć na chwilę o nim zapomniał. – Nie martw się, na pewno tam, gdzie teraz jest, już nie cierpi – zapewniałam, obejmując go czule. Niedługo później okazało się, że czeka mnie poważna operacja. – Nie będzie pani już mogła mieć dzieci – oznajmił lekarz. Temat dzieci od czasu do czasu przewijał się w naszych rozmowach, wciąż jednak uważaliśmy, że jeszcze przyjdzie na nie pora. Nie stosowaliśmy żadnej antykoncepcji, ale ewentualna ciąża nie byłaby dla nas złą nowiną. – Tak chciał los – pocieszał mnie Grzegorz po wszystkim. – Najważniejsze, że żyjesz, kochanie. I że mamy siebie. Wierzyłam wtedy w każde jego słowo. Miał rację – najważniejsze, że oboje mogliśmy na sobie polegać. Dlatego wiadomość, że ma kochankę, spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. – Jak to?! – tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć. – Przepraszam cię. Zrozumiałem jednak, że on chce mieć dzieci. Ona jest w ciąży – wyrzucił z siebie. Cóż mogłam zrobić? Urażona ambicja, zawiedzione nadzieje i ogromny żal... Rozwiedliśmy się spokojnie, bez awantur o podział majątku i wzajemnych pretensji. Długi czas dochodziłam do siebie. Już nigdy więcej nie zwiążę się z żadnym mężczyzną – przyrzekłam sobie. Oni potrafią tylko ranić. Wiedziałam, że Grzegorz wyprowadził się ze swoją nową żoną do Wrocławia, na drugi koniec Polski. Wiedziałam, że urodził mu się syn. Utrzymywaliśmy sporadyczne kontakty. Były mąż przysyłał mi kartki na święta, czasem dzwonił. – Co u ciebie? – pytał wtedy, z góry znając odpowiedź. – Bez zmian – informowałam go krótko. Czasem dodawałam, że u naszych dawniej wspólnych znajomych coś się wydarzyło albo że posadziłam na działce nową odmianę truskawek czy pomidorów. 42. urodziny obchodziłam sama. I choć nie byłam w szczególnie radosnym nastroju, musiałam przyznać, że jak na swój wiek, wyglądałam jeszcze całkiem, całkiem. Szczupła, zgrabna, z włosami bez siwych nitek mogłam na pierwszy rzut oka uchodzić za sporo młodszą. Cieszyłam się, że los chociaż w tej kwestii okazał się dla mnie nad wyraz łaskawy. Wieczorem zadzwonił Grzegorz z życzeniami. Po kilku niezobowiązujących pytaniach nie odłożył słuchawki, jak to miał w zwyczaju. – Coś jeszcze? – czułam, że czekał na zachętę z mojej strony. – Aniu, trochę mi niezręcznie po tym wszystkim, ale... Minęło tyle lat... – Słucham? O co chodzi? Okazało się, że Maciek, syn Grzegorza, dostał się na uczelnię w naszym mieście. – Jest już wprawdzie dorosły, ale w gruncie rzeczy to jeszcze dzieciak, nieopierzony młokos – zaśmiał się Grzegorz. – Krótko mówiąc, prosiłbym cię, żebyś przyjęła go pod swój dach. Nie martw się, nie byłby kłopotliwym lokatorem – zapewnił. – Jest spokojny i dobrze ułożony. Oczywiście, zapłacę ci tak jak za stancję. Zastanów się, a ja jeszcze zadzwonię, dobrze? – zakończył rozmowę. Byłam trochę oszołomiona. Fakt, że w moim trzypokojowym mieszkaniu bez trudu znalazłoby się miejsce dla Maćka. No i miałabym dodatkowych parę złotych, co też nie było bez znaczenia. – Kiedy go przywieziesz? – zapytałam, gdy Grzegorz znowu zadzwonił. – Nawet nie wiesz, jak ci jestem zobowiązany. Maciej przyjedzie sam, za dwa tygodnie. Byłam ciekawa, jaki jest ten syn Grzegorza, byłam również trochę stremowana. Nieczęsto zdarzało mi się rozmawiać z młodymi ludźmi, bałam się jakiejś wpadki. – Pani Ania? – na progu stał... Grzesiek. Ten sam uśmiech, barwa głosu... Przez moment serce biło mi jak oszalałe. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie Grześ, tylko jego syn. – Proszę do mnie mówić po imieniu – poprosił. Po kolacji Maciek poszedł spać, a ja nie zmrużyłam oka. Jak wyglądałoby nasze życie, gdybym mogła urodzić Grzegorzowi dziecko? Czy nasz syn też byłby tak podobny do niego jak Maciek? Przy śniadaniu zaproponowałam, żeby i do mnie Maciej zwracał się po imieniu. Przystał, choć z ociąganiem. Kiedy nadeszła sesja, Maciek z dumą informował o każdym zdanym egzaminie. – To wspaniale! – cieszyłam się z nim. I choć trudno było mi się przyznać przed samą sobą, musiałam walczyć z dziwnym uczuciem, które ogarniało mnie w obecności tego młodego mężczyzny. Kiedy nie widział, obserwowałam go z przyjemnością. Miał takie smukłe dłonie i zdecydowane ruchy. Pożądałam go z każdym dniem coraz bardziej. Byłam przekonana, że on nie ma pojęcia, co dzieje się we mnie. Któregoś wieczoru Maciek czekał, aż wrócę z pracy. Zaprosił mnie do swego pokoju. – A co to za okazja? Tak w środku tygodnia? – zapytałam, widząc na stole palące się świece i wino. – Chciałbym ci podziękować za wszystko, co dla mnie robisz – spojrzał na mnie ciepło. Pewnie miał na myśli to, że czasem coś mu ugotowałam czy uprasowałam koszule. – Daj spokój, mam więcej wolnego czasu od ciebie – odpowiedziałam. Siedzieliśmy, rozmawiając i pijąc wino. Nie wiem już, czy to ono uderzyło mi do głowy, czy nastrój zrobił się intymny... – Jesteś taki przystojny – szepnęłam w pewnej chwili. Maciek wstał, podszedł do radia. Poszukał wolnej muzyki. Tańczyliśmy, wtuleni w siebie. Czułam, jak nasze serca biją w jednym rytmie. Niepotrzebne już były żadne słowa, wszystko stawało się jasne... Po chwili kochaliśmy się jak szaleni. – Jesteś cudowna – szeptał Maciek. – Od początku cię pragnąłem... Kocham i jestem kochana – tylko to się teraz liczy. Chcę się cieszyć chwilą, łapać szczęście... Grzegorz nie może się dowiedzieć, co łączy mnie z jego synem. Obawiam się, że mógłby zareagować zbyt gwałtownie i niczego by nie zrozumiał. Dla niego byłabym spragnioną wrażeń kobietą, która omotała jego ukochanego jedynaka. Wiem, że nic nie trwa wieczne, ale uczucie, jakie żywię do Maćka, jest dla mnie jedną z najpiękniejszych niespodzianek od losu. Dlatego będę się starała, by trwało jak najdłużej. Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa” Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! nataliaever3321 Dołączył: 2015-02-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26 20 sierpnia 2015, 21:16 mój facet a raczej były .... Zniknął. Na początku wszystko było pięknie. Plany o wychowaniu razem, zobowiązał się że pomoże we wszystkim i nagle cisza od 2 miesięcy brak kontaktu. Znajomych rodzinę wszystkich ma w dupie... Mnie i dziecko też. Jestem w 4 miesiącu ciąży. Czy są tutaj samotne matki? Będę walczyć o alimenty oraz o pozbawienie go praw rodzicielskich. Tym bardziej że niedawno dodał na fb zdjęcie z nową dziewczyna. Nie wierzę że są tacy faceci... Dołączył: 2011-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 11259 21 sierpnia 2015, 00:24 Ale przykre jest, że nazywasz dziecko odpadem medycznym. Tak czy siak, nie oceniam bo to każdego indywidualna bez wątpienia jej 9-tygodniowy płód stał się odpadem medycznym. Bazując zatem na własnych doświadczeniach, ocenia każdy 9-tygodniowy płód jako odpad medyczny, nie biorąc pod uwagę, że dla innych ludzki płód jest po prostu dzieckiem. Dołączył: 2014-02-20 Miasto: Liczba postów: 636 21 sierpnia 2015, 00:24 Po pierwsze dbaj o siebie i staraj sie nie denerwować. Jak urodzi sie dziecko musisz isć do adwokata ( nic nie zapłacisz - w pozwie musi być ,że ojcieć dziecka to ma zapłacić). Adwokat musi napisac pozew o ojcostwo jego i o alimenty to jest jeden pozew- te rzeczy są razem. Zaznaczam ty nic nie zapłacisz, w pozwie adwokat musi zaznaczyć ,że on ma to zapłacić. Nie martw sie ,ze nie masz adresu , sad ma sposoby ,zeby go znależć ty musisz podać jego adres ten ,który znałaś,na którym mieszkał jak był z toba, jego dane chyba znasz ? imie ,nazwisko,date urodzenia. A jak nie znasz daty to trudno .Potem sąd wyznaczy rozprawę. Tym masz zarządać ,żeby on współuczestniczył w kosztach na dziecko - to jest ,łóżeczko, wózek, ubranka itp. Doradź sie adwokata,jaką sume alimentów ma juz wygrasz sprawę to on ci musi wszystko spłacić łącznie z alimentami do tyłu,i wszelkimi wydatkami na dziecko. Tyndajesz dziecku swoja prace nad nim a chłop daje pieniądze jak sie nie opiekuje. jak bys cos więcej chciała wiedziec to napisz do mnie na priw, laliho 21 sierpnia 2015, 00:27 gonnagetskinny napisał(a):laliho napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):Eilleen napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):Kaslin napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):laliho napisał(a):gonnagetskinny napisał(a):To kontrowersyjne co napisze, ale strasznie wspolczuje wszystkim facetom, ktorzy zostaja ojcami wbrew wlasnej woli. Wpadki sie przytrafiaja, ale przynajmnuej kobieta moze podjac decyzje co do ciazy jaka w Polsce? Aborcyjny półświatek, tabletki wczesnoporonne dla świń? Taki szeroki wachlarz. Jak jest wpadka to zarówno facet jak i babka nie są tego świadomi. sa dostepne bezpieczne tabletki, ktore wysylaja blyskawicznie i to wcalnie nie z polski, poza tym chyba to nie issue zeby w dobie otwartych granic czy tanich biletow lotniczych zrobic to gdzie indziej? Ja zrobilam i sie tego nie wstydze ;) ale zaraz zostane zlinczowana lolJak ktoś pisze o na tyle poważnej sprawie, jaką jest aborcja, dodając do tego "lol", to naprawdę ciężko nie linczować. Już nie chodzi o sam zabieg, tylko zupełny brak poczucia powagi tej sytuacji. zabieg to za duzo powiedziane :D ja tutaj nie widze powagi sytuacji, dla mnie to nie bylo nic wielkiego, serio. Mam 19 lat, jestem ateistka, (zdrowa) egoistka, nie lubie dzieci, podchodze luzno i liberalnie do wszystkiego :) a lol odnosilo sie do przewidzianej reakcji, nie do samego faktu aborcjiJa też jestem ateistką ale nie wyobrażam sobie aborcji. Wychowałabym to dziecko nawet w sytuacji gdybym została sama. Ale to jest Twoja decyzja. Tyle, że zabezpieczaj się porządnie żebyś nie musiała tego więcej robić bo nie lubić dzieci to jedno a wyrzuty sumienia to drugie. Wyrzuty sumienia moglabym miec gdybym zrobila krzywde dziecku, a nie 9 tyg plodowi, ktory jest odpadem medycznym. To nie moja sprawa co bys zrobila i na serio nie ma dla mnie znaczenia co robia inni, i oczekiwalabym tego samego od od tych innych, mnie zaden komentarz czy religijna komedia typu "niemy krzyk" nie rusza, ale inne dziewczyny sa slabsze psychicznie i jeszcze ulegna mimo tego, ze nie chca. Jak sobie pomysle, ze zamiast we wrzesniu, bo wtedy pewnie bylby mniej wiecej porod, zaczynac studia, za granica i generalnie najlepszy etap mojego zycia mialabym byc krojona na porodowce to... woow. Kazdy jest inny i ma inne priorytety ;)chcecie wychowywac, to rodzcie, ale przestancie narzucac swoje paranoje innymJak na razie to Ty tutaj ocenilaś i narzuciłaś ."współczuję facetom seksu wbrew wlasnej woli z babką, ktora nie chce aborcji" lol też mi logic, a następnie attention whore "ja to zrobiłam lolo patrzcie na mnie i linczujcie"Jak widać wszyscy mamy swoje paranoje, ale chyba się zawiodłaś brakiem napisalam, ze wspolczuje braku mozliwosci zdecydowania czy chca miec dziecko, czy nie a przeciez to dosc pernamentna sprawa. Nie jestem attention whore (czy ty przed chwila nie wytknelas mi ponglishu? lol), ale nie boje i nie wstydze sie wyrazac mojej opiniiPrzykre, ze nie zalapalas. Laura2015 21 sierpnia 2015, 03:42 zielonowlosa napisał(a):Dlatego nie powinno uprwaic się seksu przed tak, przeciez nie ma samotnych matek po rozwodzie. Dołączył: 2014-08-11 Miasto: Bydgoszcz Liczba postów: 27 21 sierpnia 2015, 07:38 Rejestrując dziecko w USC daj mu swoje nazwisko, a wnioskując do sądu o alimenty zwróć się jednocześnie o ustalenie ojcostwa. Robi się to w jednym wniosku. Jeśli koleś przez dłuższy czas nie będzie się interesował dzieckiem wystąp do sądu o ograniczenie, a następnie pozbawienie władzy pomoc prawną uzyskasz bezpłatnie w Ośrodku Pomocy Społecznej właściwym dla miejsca Twojego zamieszkania. Powodzenia :) Edytowany przez Lexie_1983 21 sierpnia 2015, 07:40 Dołączył: 2014-12-26 Miasto: Osiek Liczba postów: 272 21 sierpnia 2015, 07:53 Mnie facet zostawił w 6 miesiącu ciąży, więc wiem jak jest Ci ciężko. Żałuję, że córka nosi jego nazwisko. Żałuję, że kiedykolwiek walczyłam o uznanie go przed sądem jako ojca i o alimenty. Żałuję jak cholera, bo teraz mam męża, niedawno urodziłam drugie dziecko i bardzo bym chciała, żeby mąż zaadoptował starszą córkę i nadal jej swoje nazwisko. On też tego bardzo chce, ale nic z tego, bo córka ma "ojca", który co miesiąc płaci alimenty, ale nie widział swojego dziecka już od ponad 4 lat...Nie radzę Ci tutaj absolutnie, żebyś nie walczyła o alimenty, zrobisz jak będzie najlepiej dla dziecka i dla Ciebie, ale rozważ proszę wszystkie za i przeciw. Gdybym ja mogła jeszcze raz podjąć decyzję, to córka miałaby moje nazwisko, w akcie urodzenia wpisane "ojciec nieznany", alimenty bym olała. W moim przypadku nie było warto. kawakawa 21 sierpnia 2015, 07:59 Annlevi napisał(a):Mnie facet zostawił w 6 miesiącu ciąży, więc wiem jak jest Ci ciężko. Żałuję, że córka nosi jego nazwisko. Żałuję, że kiedykolwiek walczyłam o uznanie go przed sądem jako ojca i o alimenty. Żałuję jak cholera, bo teraz mam męża, niedawno urodziłam drugie dziecko i bardzo bym chciała, żeby mąż zaadoptował starszą córkę i nadal jej swoje nazwisko. On też tego bardzo chce, ale nic z tego, bo córka ma "ojca", który co miesiąc płaci alimenty, ale nie widział swojego dziecka już od ponad 4 lat...Nie radzę Ci tutaj absolutnie, żebyś nie walczyła o alimenty, zrobisz jak będzie najlepiej dla dziecka i dla Ciebie, ale rozważ proszę wszystkie za i przeciw. Gdybym ja mogła jeszcze raz podjąć decyzję, to córka miałaby moje nazwisko, w akcie urodzenia wpisane "ojciec nieznany", alimenty bym olała. W moim przypadku nie było warto. Ja błogosławię decyzje o nadaniu dziecku swojego nazwiska, odebraniu ojcu praw i machnięciu ręka na alimenty. Nie musiałam juz wiecej z idiota miec do czynienia. pau000 Dołączył: 2014-06-24 Miasto: Kraków Liczba postów: 1076 21 sierpnia 2015, 08:20 co za dupek, współczuję Ci kochana: ( ciekawe czy jego Nowa niunia wie że będzie miał dziecko. Trzymaj się tam: ) Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26244 21 sierpnia 2015, 08:31 dróg masz w sumie kilka, ale żadna nie skończy się tak, żeby pan za samo zrobienie dziecka płacił przez 18 lat i abyś go w tym czasie nie złożyc wniosek o ustalenie ojcostwa już teraz, wówczas dziecko w akcie będzie miało ojca i będzie on płacił na dziecko, nie musi miec jego nazwiska, ale nie możesz mu od razu zakazac władzy rodzicielskiej dopóki się nie sprawdzi jako ojciec. Dla Ciebie może być okropny, to nie ma znaczenia. Jeśli się okaże ojcem niegodnym, za jakiś czas możesz złożyc wniosek o ograniczenie/pozbawienie praw, już nie od Ciebie zależy jak to się urodzić, w akcie zgłosić ojca nn, a potem wniosek o ustalenie ojcostwa i alimenty. oczywiście znów nie będzie miał od razu ograniczonej ani odebranej władzy rodzicielskiej, jesli się jako ojciec urodzić, w akcie wpisać nn i nie chcec miec z tym człowiekiem nic wspólnego, i to jest moim zdaniem najlepsze wyjście, jeśli chcesz sobie ułożyć życie spokojnie, bez zadnego upionego tatuśka/bylego faceta. Bo dla Twojego przyszłego partnera taki ogon będzie dośc dużym kłopotem. mayuko Dołączył: 2012-09-23 Miasto: Warszawa Liczba postów: 5892 21 sierpnia 2015, 09:57 Za glupote trzeba przeczytac poprzednie tematy autorki. One calkiem sporo wyjasniaja.

mąż zostawił mnie w ciąży